Od iPhone 14 do iPhone 14 Pro Max. Warto mieć telefon za 7199zł?

iPhone 14, 14 Max, 14 Pro i 14 Pro Max zostały właśnie zaprezentowane na konferencji Apple. Dlaczego (nie)warto wydać tak dużą kwotę na nowy telefon?

Konferencja Apple odbyła się 7 września wieczorem - polskiego czasu. Konferencje, szczególnie wrześniowe, najczęściej mają idealne przełożenie 1:1 do tego, co możemy zobaczyć w sklepach.

iPhone 14 (Plus): cena nowego "budżetowca"

trwa ładowanie posta ... rozwiń

Standardowo Apple rozdziela swojego nowego iPhone’a na serię dla "normalnych" ludzi oraz "Pro". Wiadome jest, że zapłacicie o wiele więcej za tę drugą wersję. A ile będzie kosztować iPhone 14 "dla ludu"? Oto ceny:

iPhone 14: 5199 zł (ILE);

iPhone 14 Plus: 5899 zł.

iPhone 14 Pro (Max): cena telefonu dla prosów (czy coś)

Ach, a jak tam wypada cenowy behemot? Pomimo tego, że iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max są świetne… cena boli:

iPhone 14 Pro: 6499 zł;

iPhone 14 Pro Max: 7199 zł (ILE???).

Nowe iPhone’y i największe zmiany

Co się zmieniło w przypadku nowego iPhone’a 14? Wbrew pozorom i cenie... nie za wiele. Telefon ma minimalnie szybszy czip, ale poza tym niemal nic, co przeważałoby i sprawiłoby, że musielibyście oddać swoją 11., 12., czy 13. i lecieć do sklepu. Ot, kilka miłych zmian, dłuższy czas pracy baterii. Tylko czy warto dawać aż tyle?

Za to iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max się zmieniły. Pożegnamy podbródek, powitamy pigułkę na słuchawkę oraz kamerę z przodu. To już robi wrażenie. Chociaż i Samsung opanował już tę sztukę.

trwa ładowanie posta ... rozwiń

Poza tym aparat, który robi piorunujące wrażenie. Do tego lepszy ekran. Wersje Pro iPhone 14 zapowiada się genialnie. Tylko cena zdążyła podskoczyć z rejonów "jest drogo" do "kupić laptopa czy iPhone’a?".

trwa ładowanie posta ... rozwiń

Jeżeli chcieliście kupić iPhone’a 14 Plus/Pro/Pro Max, rozejrzycie się za nowym iPhone 13 Pro Max. Świeże parametry, ekran 120 Hz czy nadal topowe odczucia. A jeżeli macie ochotę na iPhone’a 14, to nie, nie opłaca się. Nadal najlepszym rozwiązaniem będzie iPhone 13. Proste?

A co z innymi nowościami?

AirPods Pro 2: sequel, na który nikt nie czekał

"Pro" AirPodsy otrzymały wreszcie aktualizację. O, i to jest warty zakupu upgrade! AirPods Pro 2 to jedna z najlepszych rzeczy od Apple w tym momencie. Zapowiada się genialna redukcja szumów, jeszcze lepszy dźwięk.

Wiem, wiem. Apple lubi obiecywać aż nadto. Ale słuchawki robią genialne. Sam się przekonałem w przypadku AirPods Max. Cena to 1449 zł.

trwa ładowanie posta ... rozwiń

I szczerze? Jeżeli sporo siedzicie w słuchawkach, to warto rozważyć ten zakup. Możliwość niewyjmowania słuchawek z uszu, nawet podczas rozmowy, jest gamechangerem w wielu sytuacjach. A dźwięk z AirPods Pro był idealny, więc najpewniej będzie tak samo i tutaj.

Apple Watch Series 8 . Dla kogo?

Apple zaprezentowało kolejnego Apple Watcha! Dokładniej: Apple Watch 8, którego cena zaczyna się od 2399 zł . Kolejny produktu to Apple Watch 8 Pro za 4799 zł.

trwa ładowanie posta ... rozwiń

Zwykła ósemka to nuda nad nudą. Podobny design co w siódemce, ale dostaliśmy kilka innych pomiarów ciała. Super! Osoby zakochane w Excelu i śledzeniu każdej statystyki będą mogły spędzić jeszcze więcej czasu na analizie danych z nierzadko niedokładnego zegarka!

trwa ładowanie posta ... rozwiń

Ale Apple Watch 8 Pro zapowiada się jak marzenie każdego, kto korzysta na co dzień z highendowych smartwatchów od np. Garmina. Idealny kompan na wyprawy outdoor albo do biura. Aby pokazać, że mamy "ciekawe życie". Niby ma wytrzymać o wiele więcej niż standardy Apple Watch. Ciekawe tylko, czy gdy rozbijemy ekran, to czy cały zegarek za 5 tys. zł pójdzie do kosza?

Recenzja iPhone’a 14. Dobry smartfon, ale wyjątkowo nudny

Nawet najlepszy burger w mieście, jeśli będziemy go jeść zbyt często, w końcu nam się znudzi. Podobne odczucia mam po spędzeniu kilkunastu dni z nowym smartfonem Apple. iPhone 14 to naprawdę dobry sprzęt, ale jest do bólu przewidywalny i nudny.

Gdzieś już to widziałem

Myślę, że jakby Apple na wystawie w swoich sklepach umieściło iPhone’a 13 zamiast bohatera tego tekstu, to znaczna większość odwiedzających nie zauważyłaby różnicy, nawet biorąc „Trzynastkę” do dłoni. Zmian wizualnych względem poprzednika jest po prostu tak mało, że trudno odróżnić nową generację od poprzedniej.

Efekt zdecydowanie potęguje notch, czyli charakterystyczne wycięcie na górze ekranu. Jego obecność boli tym bardziej, że droższe iPhone 14 Pro i 14 Pro Max otrzymały Dynamic Island. Nie dość, że nie mają notcha, to wysepka na ekranie została wykorzystana w całkiem pomysłowy sposób.

W tańszych wariantach dostaliśmy po prostu wycięcie, które jest wpychane do iPhone’ów aż od od 2017 roku, kiedy to zadebiutował jubileuszowy model X. Jasne, notch w zeszłym roku został zmniejszony, ale to prawie żadna zmiana.

Podziękowania dla sklepu x-kom za udostępnienie sprzętu do testów!

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

iPhone 14 – parametry techniczne:

wyświetlacz OLED, Super Retina XDR, 6,1” o rozdzielczości 2532 x 1170 pikseli,

procesor Apple A15 Bionic,

iOS 16,

128 GB pamięci wewnętrznej (lub 256 / 512 GB),

aparat 12 Mpix ƒ/1,5, 5-krotny zoom cyfrowy,

drugi aparat 12 Mpix ƒ/2,4, obiektyw ultraszerokokątny,

aparat przedni 12 Mpix ƒ/1,9,

Bluetooth 5.3,

5G,

dual SIM (nanoSIM + eSIM),

NFC,

Wi‑Fi 6 (802.11ax) z technologią 2×2 MIMO,

GPS, GLONASS, Galileo, QZSS, BeiDou,

gniazdo Lightning,

akumulator o pojemności 3279 mAh, ładowanie bezprzewodowe Qi,

IP68,

wymiary: 146,7 x 71,5 x 7,8 mm,

waga: 172 g.

Cena iPhone’a 14 w momencie publikacji recenzji: 128 GB – 5199 złotych, 256 GB – 5899 złotych, a 512 GB – 7199 złotych.

Nie można jednak powiedzieć, że iPhone 14 jest brzydkim smartfonem. Owszem, to wzornictwo dobrze już znamy i zdążyliśmy się do niego przyzwyczaić, a bardziej ostre krawędzie nie wzbudzają aż takich emocji, jak podczas premiery iPhone’ów 12, ale całościowo iPhone 14 wypada całkiem atrakcyjnie.

Powiem więcej, jeśli zamiast notcha na gorze znajdowałaby się Dynamic Island, to uznałbym podstawowego przedstawiciela „Czternastek” za jednego z najładniejszych smartfonów na rynku.

iPhone’owi 14 nie można też odmówić wysokiej jakości wykonania i wręcz perfekcyjnego spasowania elementów. Aluminiowe, matowe boki co prawda na pierwszy rzut oka nie prezentują się tak prestiżowo, jak stal nierdzewna w iPhone’ach 14 Pro. Z drugiej strony, powinny znacznie lepiej znosić codzienne użytkowanie – w przypadku stali nierdzewnej i tych błyszczących boków wystarczy dosłownie kilkanaście dni, aby pojawiły się pierwsze rysy.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Przód, a także tył, pokrywa warstwa szkła. Apple nazywa je Ceramic Shield i chwali się wysoką wytrzymałością na upadki. Jeśli nic nie zmieniło się od poprzednich iPhone’ów, to faktycznie iPhone 14 powinien naprawdę dobrze znosić upadki. Dodam, że po okresie testów nie widzę żadnych rys, a smartfon był dość często noszony w kieszeni.

Mimo zapewnień Apple, a także braku rys po kilkunastu dniach testów, radziłbym zainwestować w szkło ochronne. W moim prywatnym iPhonie 12 Pro także mam Ceramic Shield. Po jego zakupie musiałem poczekać kilka dni na szkło – nie pytajcie dlaczego, bo to dość długa i nudna historia. Byłem pewny, że chwalone przez firmę Ceramic Shield wytrzyma tych kilka dni i nie pojawi się żadna rysa. Tym bardziej, że starałem się dbać, aby to się nie wydarzyło. Cóż w moim iPhonie rysa jednak się pojawiła – niewielka, ale dość głęboka. Jak do tego doszło? Nie wiem ;)

Rozważyłbym również etui – i to z dwóch powodów. Po pierwsze, szklany przód i tył są dość śliskie, co zwiększa ryzyko wyślizgnięcia się z z dłoni. Po drugie, zwłaszcza tył lubi zbierać wszelkie odciski palców, szczególnie w ciemniejszych wersjach kolorystycznych. Estetom będzie to przeszkadzać, a chociażby silikonowe etui znacznie lepiej odpiera się śladom pozostawianym przez palce.

Muszę zaznaczyć, że całościowo iPhone 14 sprawia wrażenie drogiego smartfona, gdy trzymamy go w dłoni. Jest bardzo dobrze wykonany, spasowanie elementów to topowa półka, a do tego dochodzi wspomniane już przyjemne w dotyku aluminium na bokach i podobno wytrzymałe szkło Ceramic Shield na przodzie i tyle. Możliwe, że niewiele osób zwraca na to uwagę, ale kliknięcie przycisków umieszczonych na bokach jest całkiem przyjemne – brzmi „premium”, jak w drogich niemieckich samochodach.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Odświeżanie ekranu tylko 60 Hz

iPhone 14 nie tylko wzornictwo odziedziczył po starszym bracie, ale również ekran. Na papierze, a także w rzeczywistości, otrzymujemy identyczny wyświetlacz. Mamy więc 6,1-calowy panel OLED, nazywany przez firmę Super Retina XDR. Rozdzielczość wynosi 2532 na 1170 pikseli przy 460 pikselach na cal, a maksymalna jasność 800 nitów (typowo) i szczytowo 1200 nitów (HDR). Do tego dochodzi technologia HDR i True Tone.

Nie możemy ręcznie spersonalizować kolorów ekranu – np. naturalne lub żywe, jak ma to miejsce chociażby w Samsungach. Przyznam jednak, że tej funkcji nigdy mi nie brakowało w iPhone’ach i nie brakuje jej w testowym modelu. Kolory są naturalne i po prostu wyglądają bardzo dobrze, bez konieczności bawienia się w ustawieniach ekranu. Nie mam też żadnych zastrzeżeń do ostrości obrazu.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Wypada dodać, że dzięki technologii True Tone otrzymujemy automatyczne dostosowanie temperatury kolorów do warunków zewnętrznych – temperatura inna będzie na zewnątrz, a inna w pokoju przy sztucznym świetle. Sprawia to, że wyświetlany obraz jest po prostu lepszy i przyjemniejszy do oka. Na pokładzie znalazła się jeszcze funkcja Night Shift, której zadaniem jest „ocieplenie kolorystyki” wyświetlacza, aby korzystanie w nocy mniej męczyło wzrok.

Podoba mi się również mechanizm przechodzenia między jasnym a ciemnym trybem. Wystarczy wyciągnąć panel z szybkimi ustawieniami, przejść do opcji związanych z ekranem i przełączyć się na jasny lub ciemny tryb. Zmiana jest niemal natychmiastowa, zarówno w całym systemie, jak i zainstalowanych aplikacjach.

Mimo tych przydatnych funkcji, a także naprawdę przyjemnych kolorów, iPhone 14 ma tylko dobry ekran, a nie świetny. Brakuje mu przede wszystkim wyższego odświeżania – smartfon zapewnia bowiem skromne 60 Hz, a znacznie tańsze urządzenia z Androidem już dawno oferują 90 lub nawet 120 Hz.

Wypada dodać, że technologię 120 Hz ProMotion znajdziemy już w smartfonach Apple, ale wyłącznie w modelach Pro. Zabrakło jeszcze Always On Display, które również dostępne jest w iPhone’ach 14 Pro, ale już nie w podstawowych modelach. Słabo Apple, naprawdę słabo!

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Procesor z iPhone’a 13, ale z dodatkowym rdzeniem graficznym

Jak już ustaliliśmy, iPhone 14 po swoim poprzedniku dostał wzornictwo, notcha i ekran, ale to nie koniec. Sercem urządzenia jest układ Apple A15 Bionic, a więc ten stosowany w zeszłorocznych smartfonach Apple. Aowszy A16 Bionic trafił na pokład wyłącznie 14 Pro i 14 Pro Max.

Warto zauważyć, że dotychczas wszystkie iPhone’y z głównej linii miały ten sam procesor, co jak najbardziej było godne pochwalenia. Apple w tym roku jednak zdecydowało się zmienić politykę, najpewniej, aby zachęcić użytkowników do sięgania po droższe warianty Pro. Oznacza to, że jeśli nie kupimy droższych „Czternastek”, to musimy pogodzić się ze starszym procesorem.

Względem iPhone’a 13 zeszła jednak mała zmiana, ale obawiam się, że nieodczuwalna dla znacznej większości użytkowników. Otóż Apple A15 Bionic ma teraz 5 rdzeni graficznych zamiast 4. Owszem, układ graficzny będzie charakteryzował się wyższą wydajnością, ale zdecydowanie nie jest to spory krok do przodu.

A15 Bionic, który trafił do modelu iPhone 14, składa się więc z 6-rdzeniowego CPU (dwa wysokowydajne i cztery wydajne energetycznie), 5-rdzeniowego GPU i 16-rdzeniowego systemu Neural Engine. Do tego dochodzi 6 GB RAM (o 2 GB więcej niż w „Trzynastce”) i, zależnie od wybranego wariantu, 128, 256 lub 512 GB na dane. Oczywiście nie możemy dołożyć dodatkowej przestrzeni z wykorzystaniem karty pamięci.

Mamy więc układ z zeszłego roku, ale śmiem twierdzić, że nikt nie będzie narzekał na brak wydajności. iOS 16, aplikacje i gry działają naprawdę świetnie i czuć, że procesor ma jeszcze spory zapas mocy. iPhone 14 również całkiem dobrze radzi sobie z odprowadzaniem nadmiaru ciepła – w moim przypadku raz zrobił się ciepły, ale był wówczas podłączony do ładowarki. We wszystkich innych sytuacjach, także podczas dłuższego i intensywniejszego korzystania, obudowa pozostawała dość chłodna.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Personalizacja ekranu blokady wchodzi na wyższy poziom

iPhone 14, od razu po wyjęciu z pudełka, działa pod kontrolą iOS 16, czyli obecnie najnowszego systemu operacyjnego Apple skierowanego na smartfony. W związku z tym, że zabrakło Dynamic Island, oprogramowanie wygląda identycznie, jak na innych iPhone’ach z notchem.

Opisywanie każdej funkcji i rozwiązania w iOS nie ma większego sensu, bowiem od wielu lat system nie przeszedł większych zmian i każdy, kto miał z nim styczność, od razu odnajdzie się w najnowszej wersji. Postanowiłem jednak przedstawić jedną z ważniejszych nowości.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Apple wreszcie zdecydowało się odświeżyć ekran blokady, zapewniając użytkownikom odczuwalnie więcej opcji personalizacji. Nie jesteśmy już skazani wyłącznie na wybór tapety. Teraz możemy zdecydować o kolorze i stylu czcionki, a także ustawić widżety. Same widżety to wygodne rozwiązanie. Zapewniają one najważniejsze informacje z poszczególnych aplikacji – np. pogoda, aktywność fizyczna, poziom naładowania akumulatora w sparowanych urządzeniach czy nadchodzące wydarzenia z kalendarza.

Problemem widżetów jest ich mała liczba, ale powoli zaczyna się to zmieniać. Własne widżety wprowadza już m.in. Facebook czy Google, a wkrótce powinni dołączyć inni deweloperzy.

Interesującym rozwiązaniem, które zostało wprowadzone wraz z iOS 16, jest również inteligentne wycinanie obiektów ze zdjęć. Wystarczy, że przytrzymamy palec na danym obiekcie (np. człowieku, psie lub samochodzie), a zostanie on automatycznie wycięty ze zdjęcia. Dodam, że działa to zaskakująco dobrze. Funkcja jak najbardziej efektowna, aczkolwiek w moim przypadku korzystanie z niej skończyło się na krótkich testach – najwidoczniej taka opcja nie jest mi potrzebna.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Interesująco zapowiada się jeszcze nowy Apple CarPlay, który może być małą rewolucją. Otóż integracja z autem wejdzie na odczuwalnie wyższy poziom, a interfejs będzie można wyświetlić nie tylko na centralnym ekranie, ale również zamiast fabrycznych cyfrowych zegarów. Niestety, zmiany przedstawione przez firmę Tima Cooka podczas premiery iOS 16 mają zostać wdrożone dopiero pod koniec 2023 roku.

Jeśli chodzi o stabilność i szybkość działania, to nie mam żadnym zastrzeń – iOS 16 i iPhone 14 to połączenie naprawdę godne pochwalenia. Przez okres testów nie doświadczyłem żadnych problemów. Co więcej, nie spotkałem się nawet z jakimkolwiek małym błędem.

Mimo tego muszę wspomnieć, że nie wszyscy użytkownicy „Czternastek” mają tyle szczęścia – niektórzy skarżą się na problemy z interfejsem, który ulega różnym awariom, aczkolwiek często wyłącznie na iPhone’ach 14 Pro, a nie na tańszych modelach.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Gra naprawdę przyjemnie

iPhone’y od zawsze cechowały się wysoką jakością dźwięku i dobrymi głośnikami. iPhone 14 zdecydowanie nie jest tutaj wyjątkiem. Do dyspozycji otrzymujemy głośniki stereo, aczkolwiek to głośnik umieszczony na dole traktowany jest jako ten główny – on zapewnia większą moc podczas odtwarzania i jest tylko wspomagany głośnikiem umieszczonym wyżej.

Jest głośno, wyraźnie i – jak na smartfon – naprawdę dobrze. Jak najbardziej możemy mówić o niemal muzycznym smartfonie, o ile preferujemy bezprzewodowe przesyłanie dźwięku.

Nie będzie chyba żadnym zaskoczeniem informacja o braku gniazda jack 3.5 mm. Tutaj jednak możemy ratować się przejściówką ze złącza Lightning.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Face ID z przydatnym usprawnieniem

Od kilku lat w iPhone’ach, należących do głównej linii, znajdziemy wyłącznie jeden system biometrycznej weryfikacji użytkownika – skaner twarzy Face ID. Nie licząc modeli SE, Apple rozstało się z czytnikiem linii papilarnych Touch ID i raczej nie jest zbyt chętne do jego przywrócenia.

Owszem, zawsze lepiej mieć wybór, ale z Face ID korzystam już od dłuższego czasu i jest to prostu rewelacyjny system. Nigdy nie tęskniłem za Touch ID i zdecydowanie nie brakowało mi go w testowanym smartfonie.

iPhone 14 nauczył się dodatkowej sztuczki, której nie znajdziemy w poprzednich iPhone’ach. Otóż teraz Face ID działa również w poziomie. Nie musimy więc obrać smartfona, gdy przykładowo przypadkowo zablokował się podczas oglądania filmów na YouTube.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Face ID, zarówno w orientacji poziomej, jak i pionowej, działa bez żadnych zarzutów. Nie spotkałem się z sytuacją, aby moja twarz nie została rozpoznana i byłoby konieczne ponowne skorzystanie z Face ID. Nawet, jeśli iPhone 14 leżał na biurku, a ja tylko nachyliłem się delikatnie nad ekranem, system wychwytywał twarz i od razu odblokowywał iPhone’a.

Z systemu Face ID możemy również korzystać mając maseczkę lub szalik na twarzy. Wówczas rozwiązanie jest mniej bezpieczne, ale działa, więc chociażby w zimę nie powinno być większych problemów z odblokowaniem iPhone’a za pomocą biometrii.

Aparat jest dobry, ale raczej nie zachwyca

iPhone 14 wyposażony jest w dwa obiektywy umieszczone na dość sporej wysepce znajdującej się z tyłu. Pierwszy z nich, ten główny, to 12 Mpix ƒ/1,5 i system OIS z automatyczną stabilizacją matrycy. Natomiast drugi to obiektyw ultraszerokokątny – 12 Mpix, przysłona ƒ/2,4 i pole widzenia 240 stopni. Oba obiektywy chronione są szkłem szafirowym, co w założeniach ma zapewnić wysoką wytrzymałość na jakiekolwiek uszkodzenia i rysy.

obiektyw ultraszerokokątny obiektyw ultraszerokokątny przednia kamerka

Główna nowość w iPhone’ach 14 w kwestii aparatu, czyli obiektyw 48 Mpix, trafiła na pokład serii Pro. Nie tylko zatem zabrakłow podstawowoym modelu obiektywu 48 Mpix, ale wciąż nie mamy skanera LiDAR, a także funkcji zoomu optycznego – musimy pogodzić się ze skromnym, 5-krotnym zoomem cyfrowym.

Postanowiłem porównać aparat w iPhonie 14 z tym z mojego iPhone’a 12 Pro. Przyznam, że nie widzę żadnego znaczącego postępu. Zdjęcia prezentują podobną jakość, aczkolwiek mam zastrzeżenia do testowego iPhone’a. Otóż zdjęcia wyglądają mniej naturalne – podbija on kolory. Zdecydowanie wolę podejście zastosowane w 12 Pro, który oferuje bardziej naturalne odwzorowanie kolorów.

iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro iPhone 14 iPhone 12 Pro

Na plus jednak brak wyraźnych różnic w kolorach pomiędzy głównym a ultraszerokokątnym obiektywem. Dzięki temu, przełączając się pomiędzy aparatami, nie musimy obawiać się, że dostaniemy dość różniące się zdjęcia.

Niestety, nocą i w gorszych warunkach oświetleniowych, widać, że ultraszerokokątny obiektyw gorzej radzi sobie z wykonaniem dobrego zdjęcia, a także z zapewniem akceptowalnej szczegółowości.

0,5x (obiektyw ultraszerokokątny) 1x (obiektyw główny) 5x (zoom cyfrowy) 0,5x (obiektyw ultraszerokokątny) 1x (obiektyw główny) 5x (zoom cyfrowy) 0,5x (obiektyw ultraszerokokątny) 1x (obiektyw główny) 5x (zoom cyfrowy)

Większość otrzymanych zdjęć, mimo tych podbitych kolorów, uważam za zadowalające. Zauważyłem jednak, że iPhone 14 ma czasami problemy z wyostrzeniem blisko znajdującego się obiektu – efekt rozmycia nie zawsze jest poprawnie nakładany.

Trochę większego usprawnienia doczekał się aparat umieszczony z przodu. Teraz ma on 12 Mpix i przysłonę ƒ/1,9 w porównaniu do ƒ/2,2 w iPhonie 13. Czy wykonuje dobre selfie? Myślę, że jak najbardziej użytkownicy serwisów społecznościowych będą zadowoleni, ale nie chcę tutaj wystawiać finalnej oceny – nie przepadam za robieniem selfie i dla mnie smartfony mógłby nawet nie mieć przednich aparatów. Nie mam więc zbytniego doświadczenia w tej kwestii.

Akumulator jak najbardziej zasługuje na pochwałę

iPhone 14 wyposażony jest w akumulator, który – według zapewnień Apple – ma oferować do 20 godzin odtwarzania wideo (+1h w porównaniu do „Trzynastki”), do 16 godzin odtwarzania wideo przesyłanego strumieniowo (+1h) i do 80 godzin odtwarzania muzyki (+5h).

Chciałbym wiedzieć, jak Apple udało się osiągnąć tych 20 godzin odtwarzania wideo, ale podejrzewam, że były to dość specyficzne warunki. Mimo tego, akumulator zastosowany w iPhonie 14 jest naprawdę dobry i nic nie stoi na przeszkodzie, aby – zależnie od sposobu użytkowania – wytrzymał jeden lub nawet dwa dni bez ładowarki.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Firma Tima Cooka niezbyt chętnie chwali się pojemnością akumulatora, ale z innych źródeł wiemy, że iPhone 14 ma baterię o pojemności 3279 mAh, czyli nieznacznie większej od swojego poprzednika (3227 mAh).

W moim przypadku, przy jasności ekranu około 25-50%, przeglądaniu internetu, korzystaniu z serwisów społecznościowych i oglądaniu YouTube’a, wytrzymał około 21 godzin – od ładowarki odłączyłem go o 17:41 i podłączyłem następnego dnia o 14:40.

Obecnie mój prywatny iPhone 12 Pro ma akumulator z 85% fabrycznej sprawności, więc niekoniecznie jest dobrym wyznacznikiem, ale wyraźnie widać, że radzi sobie zauważalnie gorzej od testowanej „Czternastki”. Dodam, że również po wyjęciu z pudełka trzymał mi krócej niż iPhone 14.

Jak najbardziej akumulator, a dokładniej czasy pracy, należy wpisać na listę zalet iPhone’a 14. Mniej przyjemnie robi się, gdy zdecydujemy się uzupełnić energię. Po pierwsze, w pudełku nie znajdziemy ładowarki, a tylko kabel Lighting – USB typu C. Po drugie, maksyma moc ładowania wynosi skromne 20 W. Po trzecie, jeśli nie posiadamy ładowarki z MagSafe, to przy ładowaniu bezprzewodowym uzyskamy moc ładowania na poziomie 7,5 W.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

iPhone 14 – czy warto kupić? Może lepiej wybrać iPhone’a 13?

Głównym problemem iPhone’a 14 jest jego poprzednik, który wciąż pozostaje w oficjalnej sprzedaży. Zmian w nowym modelu jest niewiele, a jest on droższy – 5199 złotych vs. 4499 złotych. Czy to znaczy, że nie opłaca się kupować nowszego iPhone’a? To zależy.

Jeśli chcemy mieć trochę lepsze zdjęcia, trochę większą wydajności w grach, 6 GB zamiast 4 GB RAM, a także kilka nowości – np. funkcję wykrywania wypadków czy Face ID działające w poziomie, a także jesteśmy w stanie dopłacić za to 700 złotych, to iPhone 14 może być dobrym wyborem. Natomiast jeśli tego wszystkiego nie potrzebujemy, to nie widzę żadnych przeciwskazań, aby wybrać jednak zeszłorocznego iPhone’a 13.

iPhone 14 to jak najbardziej bardzo dobry smartfon, ale po prostu nudny i nie wprowadza nic naprawdę świeżego do oferty Apple.

Kup produkt iPhone 14 Pro 128 GB – złoty

Tak, iCloud pozwala bezproblemowo przenosić ustawienia, zdjęcia, apki i dokumenty na nowe urządzenie. Wystarczy, że podczas jego konfiguracji zalogujesz się do iCloud i otworzysz kopię zapasową poprzedniego urządzenia. Wszystko zajmie dosłownie parę minut.

Brakuje Ci miejsca w iCloud na utworzenie kopii zapasowej? iCloud udostępni Ci tymczasowo taką ilość miejsca, ile potrzeba na backup urządzenia i przeniesienie wszystkich danych (wymagany system iOS 15). I to bezpłatnie.

Możesz przywrócić swoje dane i treści z kopii zapasowej w iCloud na nowym iPhonie za pomocą funkcji Szybki Start. W telefonach z systemem iOS 12.4 lub nowszym Szybki Start zapewnia opcję bezprzewodowego przeniesienia wszystkich danych ze starego urządzenia na nowe.

Jeśli przechodzisz z Androida na iOS, musisz najpierw pobrać aplikację „Move to iOS”, a konfigurację przeprowadzić na swoim nowym iPhonie.

Więcej informacji o przenoszeniu danych na nowego iPhone’a znajdziesz na stronie

Leave a Comment